środa, 3 sierpnia 2016

3. "Z nami koniec!”

Rano obudziłam się o 8. Na szczęście nikt mnie nie musiał budzić. Wstałam sama, co mnie bardzo cieszy. Wstałam i udałam się do łazienki. Ubrałam się, uczesałam kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Kiedy byłam już gotowa zeszłam do kuchni na śniadanie. Wujek i ciotka siedzieli i pili kawę.
-Hej.- przywitałam się z nimi i pocałowałam ich w policzek.
-Hej, młoda.- zrobiłam sobie herbatę i dosiadłam się do nich. Zaczęłam też jeść kanapki, które były na stole. Po zjedzony posiłku, Krzysiek poszedł jeszcze po torbę treningową, a ja po laptopa, którego dostałam z pracy i mogliśmy pojechać na hale. Pół godziny później byliśmy na miejscu,  wysiedliśmy  z auta.
-Cześć.- powiedziałam do przechodzącego obok nas Tomka.
-Cześć.- odpowiedział na zbyciu i sobie poszedł. Nie podobało mi się jego zachowanie. Ciekawe co się stało. Znamy się trzy dni, a on się tak zachowuje. Wczoraj było jeszcze normalnie. Mam nadzieję, że nie okaże się jakimś dupkiem. Bo go polubiłam.

*****TOMEK*****
Nie jestem zadowolony z tego, że tak potraktowałem Kat. Ale muszę się zastanowić, czy chcę mieć z nią kontakt. Jeżeli nie będę chciał z nią utrzymywać kontaktu, to dam zastraszyć się chłopakowi siostrzenicy Igły. Bardzo ją polubiłem. Trening się zaczął. Ćwiczyliśmy na razie przyjęcie i zagrywkę. Boisko zostało podzielone na dwie części. W drugiej części ćwiczą atak i rozegranie. Po jakiejś godzinie trener zarządził przerwę. Usiadłem, a po chwili dołączyła się do mnie nasz drugi statystyk.
-Co jest?- zapytała.
-Nic. Przepraszam za to, że cię zbyłem. Mam pewien problem, który zaprząta mi głowę i po prostu nie byłem wtedy w nastroju.- uśmiechnęła się. 

Położyła głowę na moje ramię. Ja też się uśmiechnąłem. Siedzieliśmy tak chwilę, dopóki nie pojawił się chłopak Katherine. Widać, że był wkurzony i to bardzo. Po chwili wstała i do niego podeszła.

*****KAŚKA*****
Cieszę się, że wytłumaczyliśmy sobie wszystko z Thomasem. Siedzieliśmy z Tomem, kiedy przyszedł Piotrek. Kiedy nas zobaczył, wkurzył się. Mam dość już jego pieprzonej zazdrości. Mam go już dość. Mam dość jego kłamstw, oszukiwania mnie. Ja nie chcę już z nim być.
-Od wczoraj jesteś moją narzeczoną i już mnie zdradzasz? Głupia dziwka.- jak on mnie nazwał? Spoliczkowałam go. Nie będzie mnie wyzywał od głupich dziwek. Nie poznaję go.
-Co ty sobie myślisz?! Jesteś pieprzonym, nic nie wartym dupkiem! Mam cię już serdecznie dość. Dość tej pieprzonej zazdrości, wszystkiego co związane z tobą!- wykrzyczałam.- Z nami koniec!- złapał mnie mocno za nadgarstek.
-Żadna dziwka nie będzie ze mną zrywać.- w jego oczach widziałam furię.
-Puść, to boli.- bałam się go i to bardzo.
-Nie pozwolę byś przezywał moją siostrzenicę!- wtrącił się Krzysiek.- Wynoś się stąd. Natychmiast!- Piotr na początku nie reagował, ale potem został wyrzucony siłą przez siatkarzy. Mam już dość tego wszystkiego. Moje życie się po prostu wali. Z tej mojej bezsilności usiadłam na krześle, który był obok mnie. 
-A nie mówiłem ci, że on to zły wybór.- powiedział wujek, który usiadł obok mnie.
-Daj mi już święty spokój! Mam już tego wszystkiego  dość!- wykrzyczałam i wyszłam. Pozwoliłam by łzy wypłynęły mi z oczu.

Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki. Oznajmiłam jej, że przyjadę do niej na trzy dni. Potem postanowiłam zadzwonić do mojego przyjaciela.
-Siema, Grebennikov. Widzimy się w Turynie.- oznajmiłam mu.
-Jednak przyjeżdżasz. Miło mi cię będzie tam widzieć.- zaśmiał się.- Czy ty płakałaś?- zapytał.
-Nie, skąd że.- skłamałam.
-Mnie nie okłamiesz, mała. Trochę cię znam. Co jest?- za bardzo mnie zna.
-To nie jest rozmowa na telefon. Jak się spotkamy, to ci wszystko opowiem.- pogadałam z nim jeszcze na chwilę. Jakąś godzinę później byłam w domu. Nie zwracając na nikogo uwagę udałam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam się pakować. Po chwili przyszła moja ciocia.
-Co robisz?- zapytała zdziwiona.
-Wyjeżdżam na parę dni. Nie szukajcie mnie, ani nie dzwońcie. Przepraszam.- oznajmiłam. Powiedziałam jej o całym zdarzeniu, które się dziś wydarzyło. Trochę mi ulżyło. Kiedy skończyłam się pakować, przytuliłam się do niej na pożegnanie, oraz  także pożegnałam się z kuzynami i udałam się do swojego auta. Wpakowałam walizkę do bagażnika i usiadłam za kierownicą. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę Krakowa. Po półtorej godzinie zaparkowałam pod mieszkaniem Pati. Udałam się na drugie piętro, do mieszkania numer 16. Wyjęłam klucze od mieszkania, otworzyłam je i weszłam do środka. Jako, że kiedy chodziłam tu  na studia, zamieszkałyśmy razem. Dlatego mam klucz, bo to też było moje mieszkanie.
-Cześć, miśka.- uśmiechnęłam się do niej, a po chwili byłam przez nią tulona.
-Hej.- po paru minutach się od siebie odsunęłyśmy.- Tęskniłam.
-Ja też.- udałyśmy się do kuchni. Pat zrobiła nam po kawie. Kiedy już ją wypiłyśmy, postanowiłyśmy wziąć się za obiad. Zaczęłyśmy robić spaghetti. Po jakimś czasie postanowiłam pójść do łazienki. Z Wcześniej z walizki wyciągnęłam kosmetyczkę. Popatrzyłam się w lusterko. Nie wyglądałam najlepiej. A wręcz strasznie. Oblałam twarz zimną wodą i zajrzałam do kosmetyczki. Zobaczyłam w niej dawno nie używaną żyletkę. Czemu dawną? Po śmierci rodziców załamałam się. Dlatego się cięłam. Pomagało mi to zapomnieć o bólu psychicznym po stracie najbliższych mi osób. Bardzo ich kochała. Cięłam się, ale nigdy nie chciałam popełnić samobójstwa. Pomogli mi wtedy wujek i ciocia, oraz najlepsza przyjaciółka. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Wzięłam tą żyletkę. Przez długi czas zastanawiałam się czy ją użyć, czy wyrzucić. To co się działo przez te trzy dni, to było dla mnie za dużo. Nie mogłam się powstrzymać i przyłożyłam ją do ręki i przejechałam nią po moim nadgarstku. 

Poczułam ten przyjemny ból. Po chwili omyłam ranę i ją zabandażowałam, by zatamować krwawienie. Zakryłam nadgarstek i wróciłam do mojej przyjaciółki. Obiad był już gotowy. Usiadłam i zaczęłyśmy jeść. W pewnym momencie Patrycja zobaczyła troszkę odkrytego bandażu, zabrałam szybko rękę. Ale była sprytniejsza i mnie za nią złapała.
-Obiecałaś, że nie będziesz się więcej cięła.- powiedziała zła i zmartwiona.
-Wiem i przepraszam. Ale te trzy dni, już nie mogłam wytrzymać.-  powiedziałam i znowu poleciały mi łzy. Dziewczyna wstała, podeszła do mnie i mnie przytuliła…

*****TOM*****
Trener Kowal zaraz po kłótni naszej statystyk i Igły, zarządził koniec treningu. Kat znam dopiero trzy dni, a już nie lubię gdy jest w takim nastroju. Bardzo ją polubiłem, może się powtarzam. Ale taka prawda. Poszedłem się szybko przebrać. Kiedy byłem już gotowy, zabrałem swoją torbę i udałem się do swojego auta. Kiedy byłem koło niego, otworzyłem drzwi i miałem zamiar wsiąść, ale przyszła do mnie wiadomość. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i otworzyłem ją, była od nieznanego numeru.


Od: Nieznany numer.
Ostrzegałem byś trzymał się od mojej dziewczyny z daleka! Następnym razem nie będzie ostrzeżenia! I będzie znacznie gorzej, niż teraz. Pożałujesz tego!


Jak on śmie mi grozić, nie mogę sobie na to pozwolić. Nie dam się mu zastraszyć. Zignorowałem to i wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Piętnaście minut później byłem na miejscu. Wysiadłem z auta i udałem się do mieszkania, które znajduje się na czwartym piętrze pod numerem 32. Włożyłem do zamka klucz. Nie musiałem ich otwierać, bo były otwarte. Co mnie bardzo zdziwiło, bo zamykałem je jak wychodziłem na trening. Wszedłem do środka. W przed pokoju wszystko było porozrzucane, udałem się do salonu połączonego z jadalnią i kuchnią. Tam tak samo było wszystko porozrzucane. Udałem się też do łazienki i tu tak samo, a na lustrze było napisane „OSTRZEGAŁEM”. Na górze było tak samo w pokoju gościnnym i moim, oraz w dwóch łazienkach. Ten debil się do mnie włamał. Usiadłem na łóżku i postanowiłem zadzwonić na policję. Nie odpuszczę mu tak łatwo, nie dam się zastraszyć. Powiedziałem wszystko policji i powinna tu zaraz być. Po chwili zadzwonił do mnie Krzysiek.
-Jest może u ciebie moja siostrzenica?- zapytał przejęty.
-Nie. Przepraszam cię, ale mam swoje problemy.- oznajmiłem i chciałem się rozłączyć, ale coś jeszcze powiedział.
-O co chodzi?- powiedziałem mu o tym wszystkim. Musiałem się komuś wygadać. Oznajmił mi, że zaraz przyjedzie z chłopakami z drużyny. Chcąc na chwile zapomnieć o tym wszystkim, więc postanowiłem napisać do naszej stażystki.


Do: Kat. :*
Gdzie jesteś? :/ Wszyscy się o ciebie martwią. L


Od: Kat. :*
Przepraszam. :D Ze mną wszystko w porządku, za paręnaście dni wrócę. :PP


Do: Kat. :*
Okay przekaże. :D Odzywaj się. :P Muszę już kończyć. xD


Od: Kat. :*
Okay, będę. xD Papa. :*

Uśmiechnąłem się do ekranu. Po chwili zjawiła się policja, a parę minut później koledzy z drużyny.
-Co tu się stało?- zapytał zaskoczony Dawid. Wytłumaczyłem policji i siatkarzom wszystko. Od pogróżek, aż do tego co się tu stało. Policja oznajmiła mi, że się tym zajmie. To dobrze. Jeden z funkcjonariuszy policji oznajmił także, bym na razie zamieszkał u jakiegoś znajomego, do wyjaśnienia sprawy. Dryja zaproponował, że mnie przygarnie. Jestem mu za to wdzięczny. Dobry z niego kolega. Powiedziałem też Igle co i jak z jego siostrzenicą. Zabrałem parę potrzebnych mi rzeczy i mogliśmy pojechać do Dawida. Kiedy byliśmy na miejscu , wziąłem walizkę i udałem się do mieszkania kolegi. Jako, że mnie przygarnął obiecałem mu, że przez ten czas będę gotować obiady. Zgodził się bezproblemowo. Po obiedzie postanowiłem pójść na spacer. Przez ten cały czas myślałem o Katherine i jej chłopaku. Myślałem, że jak się tu przeprowadzę to nie będę mieć żadnych problemów i skupię się tylko na treningach, meczach i grze. Ale nic nie poszło po mojej myśli. Nie tak to sobie wszystko wyobrażałem. Jestem tu dopiero parę dni i już mam problemy. Nawet nie wiem ile tak spacerowałem, bo do mieszkania Dryji wróciłem dopiero późnym wieczorem. Od razu poszedłem się umyć. Wziąłem szybki gorący prysznic, ubrałem swoją piżamę. Czyli spodnie dresowe i czarną bokserkę i udałem się do swojego tymczasowego pokoju. Położyłem się i od razu zasnąłem.
__________________________________________
Jet kolejny. :D
Zaskoczeni? :P
W poniedziałek wieczorem rozwaliły mi się okulary, więc wczoraj musiałam bez nich jakoś tako funkcjonować. :/
A co za tym idzie nie pisałam żadnego rozdziału, jedynie trochę zdążyłam przepisać na ten o skokach. :)
Dzięki za komentarze i wyświetlenia. <3
To tyle. ^_^
Do następnego. *_*

Pozdrawiam. :*


6 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały. ;P
    Czy zaskoczyłaś? xD
    Bardzo. :D
    Uff...
    Ulżyło mi kiedy mu wykrzyczała, że z nimi koniec. :>
    Biedny Tomek. ;(
    Szkoda mi go. ;/
    Czekam na kolejny i życzę weny. :]
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział. :D Bardzo się cieszę, że Kasia rozstała się z Piotrkiem. :P Oj szkoda mi Thomasa. :( Ale niech się nie poddaje. :> Oraz szkoda mi siostrzenicy Igły. ;/ Przez jej już byłego (jak to fajnie brzmi, haha ;P) musiała wrócić do cięcia się. ;( Czekam na następny z niecierpliwością i życzę weny. xD Pozdrawiam.- Anula. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. :) Zaskoczyłaś i to bardzo. :D A gif na końcu so cute. ;P Czekam na kolejny i życzę weny. *_^ Pozdrawiam.- B. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Cieszę się,że Kasia zostawiła tego Piotrka. Czekam na następny i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten były chłopak/narzeczony (niepotrzebne skreślić)to niezły świr. Mam nadzieję,że Thomas nie podda się i będzie walczył o Kaśkę. Jestem też ciekawa jakie przygody zafunduje im Piotrek.
    what-have-you-been-up-to.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję wszystkim za komentarze. :D
    To zawsze motywuje. :)
    Nawet zwykła kropka, czy nawet serduszko. ;P

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń