Spałam tylko dwie godziny.
Obudziłam się o szóstej rano. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam
szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam, oraz zrobiłam mocny makijaż by zakryć
te wory pod oczami. Kiedy byłam już gotowa, to zeszłam do kuchni i wzięłam się
za robienie śniadania. Postanowiłam zrobić takie typowe amerykańskie śniadanie,
czyli naleśniki. Kiedy już zrobiłam postanowiłam pójść obudzić wujka i ciocie.
Dziś sobie pospali. Po chwili weszłam do środka. Spali tak słodko, ale trzeba
było ich obudzić.
-Hej, pora wstawać. Jest już
siódma.- powiedziałam i podeszłam do ich komputera by przywrócić wszystkie
pliki skasowane z dysku.
-Młoda nie masz spania, daj
jeszcze pospać.- odezwał się wujek.
-Tak. Wstawać. Śniadanie jest już
na stole. No chyba, że dzieciaki nie idą do szkoły. A i jedna prośba. Nie
ruszajcie dziś żadnych komputerów, nie będę ich naprawiać sto razy. Nawet
laptopów. - na słowo „dzieciaki” zawsze reagują natychmiastowo. Uprzedziłam ich
także przed ruszaniem dziś komputerów.- Dobra zaraz ich obudzę.- uśmiechnęłam
się do nich i wyszłam. Odpłaciłam się wujaszkowi za wczorajsze obudzenie mnie
wcześnie. Takie życie, nic nie poradzimy. Po chwili weszłam do pokoju
Sebastiana.- Wstawaj, młody. Śniadanie już jest. A i dziś zakaz korzystania z
komputerów.- oznajmiłam i w międzyczasie zaczęłam przywracać pliki.
-Dlaczego. Co ja takiego
zrobiłem, że mam kare.- zaczął mi tu marudzić.
-Nic, każdy ma zakaz. Przywracam
pliki. Sorry.- powiedziałam i kiedy skończyłam, to wyszłam i udałam się do
pokoju Dominiki.- Wstawaj mały śpiochu.-tak jak w poprzednich pokojach, tak tu
też zrobiłam. Kiedy skończyłam, a młoda była już gotowa. Więc razem udałyśmy
się na śniadanie. Usiadłyśmy do stołu i zaczęliśmy wszyscy jeść. Po skończonym
posiłku szybko się pozbieraliśmy i udaliśmy się do samochodu. Pierwsze
zawieźliśmy dzieciaki do szkoły, a potem podjechaliśmy pod halę gdzie odbędzie
się trening Asseco. Na razie mają jeszcze swobodę, bo nie ma jeszcze wszystkich
zawodników. Ale kiedy wszyscy się pojawią, treningi będą takie jakie powinny
być. Takie życie sobie wybrali. Kiedy byliśmy na miejscu, wysiedliśmy z auta i
udaliśmy się do środka hali. Wujek
poszedł się przebrać, a ja udałam się w stronę boiska. Po chwili dogonił mnie
wczoraj poznany Amerykanin.
-Cześć Tomek.- przywitałam się z
nim. Oczywiście po angielsku powiedziałam cześć, a jego imię po polsku.
-Hej. Kate.- tak słodko się
uśmiechnął.- Czemu nazwałaś mnie po polsku?- zapytał.
-Z tego samego powodu co ty.-
uśmiechnęłam się do niego. Takie życie.
-Aha, wielkie dzięki.- udał
obrażonego. Poklepałam go po plecach i usiadłam na krześle, kiedy byliśmy już
na boisku. Po chwili rozpoczął się trening. Jak patrzyłam to ta ich współpraca
im nie wychodziła. Wiem, że to dopiero początek i zaczęli treningi dopiero parę
dni temu, ale na serio mogli by się trochę postarać. Rozmawiałam nawet o tym z
trenerem Kowalem. Po jakiejś godzinie treningu trener zarządził przerwę. Więc wszyscy
sobie usiedli i tak dalej.
-Panna Ignaczak ma coś do
powiedzenia.- oznajmił Andrzej, bo tak kazał sobie mówić.
-Tak, właśnie. Nie jesteście ze
sobą zgrani. Ja wiem, że dopiero zaczęliście treningi. No ale bez przesady.-
oznajmiłam.
-Ona ma racje. Tak nie można.- po
parunastu minutach wrócili trenować. W między czasie otrzymałam wiadomość.
Od: Kochanie. :*
Co tam? :D Możemy się
spotkać? :*
Do: Kochanie. :*
Spoko. J Na hali za 20 minut.
:/ Ochroniarz cię wpuści. L
Od: Kochanie. :*
Okay. :*
Nie odpisywałam mu już więcej.
Teraz tylko musiałam czekać na niego. Wolałam tu, ni jeżeli w jakimś ustronnym
miejscu. Przynajmniej będę mieć przy sobie chłopaków. Nie mogę pokazać mu, że
się go boje. Bo taka jest prawda. Boje się go, nawet nie wiem kim jest. Niby
jesteśmy razem, a tak naprawdę go nie znam. Nigdy go nie znałam. Przyszedł 25
minut później.
-Hej.- próbował mnie pocałować w
policzek, ale się odsunęłam i kazałam mu usiąść.- Co jest?- zapytał zaskoczony.
-Ty wiesz co. Jak tam laptop?
Naprawiłeś go?- zapytałam złośliwie.
-Jakiego ty mi tego wirusa
dałaś?- zaśmiałam się.
-Nie ważne. Trzeba było się nie
włamywać.- byłam na niego bardzo zła. Po chwili przez to zaczęliśmy się kłócić.
*****THOMAS*****
Trenowaliśmy kiedy na hale
przyszedł jakiś chłopak i rozmawiał z Kat. Czemu Kat? Bo tak mi jest najlepiej.
Na pewno nie wypowiem jej imienia. Polski jest straszny i bardzo trudny. Potem
koledzy z drużyny poszli się przebrać. Bo właśnie trening się zakończył. A
wracając na początku rozmawiali na spokojnie, ale potem zaczęli się kłócić. Nie
rozumiałem o co chodzi, ale na pewno o te przyjemne rzeczy. Bardzo ją
polubiłem, chodź znamy się dopiero jeden dzień. Postanowiłem im przeszkodzić.
Gdy podszedłem bliżej widziałam w oczach dziewczyny strach i ból. Chłopak trzymał
Kate bardzo mocno za nadgarstek.
-Jak widać dziewczyna zbytnio cię
tu nie chce.- puścił ją kiedy mnie usłyszał.- Tak więc, tam są drzwi.-
wskazałem by wyszedł.
-Nie będzie mnie tu jakiś nędzny
siatkarzyna wyrzucał.- nie miał zamiaru odpuścić. Ale dołączyli do mnie
chłopaki i wygoniliśmy go.
-Wszystko w porządku?- zapytałem.
Ona tylko pokiwała głową na tak i przytuliła się do swojego wujka. Potem każdy
rozszedł się do swoich domów. Uprzednio nasz libero zaprosił nas znowu do
swojego domu pod wieczór. Ja poszedłem się szybko przebrać. Kiedy byłem już
gotowy wyszedłem i od razu udałem się do swojego auta. Miałem już do niego
wsiąść kiedy zatrzymał mnie chłopak Kate.
-Odczep się od mojej dziewczyny i
nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.- oznajmił wkurzony.
-Bo co?- zaczął mnie już
denerwować.
-Bo pożałujesz. Nie zadzieraj ze
mną.- nie dam się zastraszyć, na pewno nie jemu.
-Grozisz mi.- on jest jakiś nie
normalny.
-Ja cię tylko ostrzegam.-
powiedział i odszedł. Nie wiem co mam przez to teraz myśleć. Bardzo polubiłem
siostrzenice Ignaczaka. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do mojego miejsca
zamieszkania.
*****KAŚKA*****
Zaraz po przyjeździe do domu, od
razu udałam się do swojego pokoju. Co ja mam sądzić teraz o moim chłopaku.
Wydawało się, że go znam, a tak naprawdę to nie. Jestem wdzięczna Thomasowi, że
się wtedy pojawił. Gdyby nie on, to nie wiem co by się stało. Przez te
wszystkie kłębiące się we mnie myśli, tak mnie zmęczyły, że nawet nie wiem
kiedy usnęłam. A dodatkowo jeszcze ta nie przespana noc. W prawdzie spałam
tylko trzy godziny, ale to i tak jak dla mnie za mało. Nawet nie wiem ile
spałam. Obudziłam się dopiero gdy ktoś wszedł do mojego pokoju i usiadł na moim
łóżku. Niechętnie otworzyłam oczy.
-Co ty tutaj robisz?!- zapytałam
wkurzona na mojego chłopaka.
-Chciałem cię przeprosić za moje
wczorajsze i dzisiejsze zachowanie.- zbytnio mu nie uwierzyłam. Po chwili
zaczął mi tłumaczyć, że to co usłyszałam wczoraj to, to że pomagał koledze z
hakować dom w grze.- Teraz mi wierzysz i wybaczysz mi moje podłe zachowanie?-
uśmiechnął się. Nie uwierzyłam mu, ale udawałam, że mu wierzę. Boje się go
trochę i nie chcę go jeszcze bardziej denerwować.
-Tak.- odpowiedziałam, po chwili
mnie pocałował.
Potem poczułam jego rękę pod moją bluzką. A co później to
oznaczało? Kochaliśmy się. Nie jestem z siebie zadowolona, że mu uległam. Ale
mi się to podobało.
Zawsze seks z nim mi się podobał. Chyba za bardzo go
kocham. Wiem jestem głupia. Ale nic na to nie poradzę. Dobrze, że nikogo nie
było w domu. Że byliśmy sami. Ja i Piotrek.
-Kocham cię. To co zaraz powiem
będzie głupie i na pewno nie tak byś tego chciała. Ale cię zapytam.- powiedział
kiedy leżeliśmy przytuleni do siebie.
-Pytaj.- uśmiechnęłam się do
niego i pocałowałam go w policzek.
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał. Czy
on mi się właśnie oświadczył.- Czemu milczysz? Wiedziałem, że ci się to nie
spodoba.- nie był zadowolony.
-Zaskoczyłeś mnie po prostu.-
odpowiedziałam.
-To tak dziś nie oficjalnie,
kochanie. Ale w sobotę zabiorę cię do jakiejś restauracji i tam oświadczę ci
się tak już oficjalnie.- oznajmił. Kurde nie wiem co teraz zrobić. Od dawna na
to wyczekiwałam, a teraz. Kiedy poznałam jaki jest. Nie wiem. Przez moje
milczenie się napiął. Wiem, że zaczyna się wkurzać.
-Tak.- odpowiedziałam. Wolałam
nie ryzykować. Za bardzo się go boje.- Tylko nie wiem czy w sobotę dam radę.
Ciocia i wujek chcą gdzieś wyjść i im obiecałam, że zajmę się dzieciakami.-
próbowałam się jakoś wymigać. A jakby co to namówię ich by gdzieś wyszli.
-Musisz?- kiwnęłam tylko głową na
tak.- To w piątek lub w niedzielę?-
zaproponował.
-W niedzielę. Ale obiecaj mi, że
nikomu na razie o tym nie powiemy.- odpowiedziałam. Popatrzył na mnie zdziwiony
tym, że nikomu nie chce powiedzieć.- Nie patrz tak. No. Nie chce dlatego, bo
mój wujek. A wiesz jak cię nie lubi.- zrozumiał mnie. Dzięki Bogu, uwierzył.
Poleżeliśmy jeszcze na chwilę, a potem oznajmiłam mu, że jestem głodna.
Ubraliśmy się i udaliśmy się do kuchni. Jako, że on ma dwie lewe ręce do gotowania.
Ja musiałam wszystko zrobić. Postanowiłam zrobić gyrosa. Wiem też, że przyjdą
siatkarze, a trzeba mieć coś na ząb. Nie tak z pustym stołem. Piotrek coś mi
tam pomógł, zjadł i musiał już iść. Około osiemnastej wrócili domownicy, a
potem zaczęli przychodzić siatkarze. Poprawili mi humor. Są mega pozytywni.
Siedziałam z nimi długo. Potem zagraliśmy w poznawanie się i przy tym
opowiadaliśmy sobie różne historie z dzieciństwa, czy już z dorosłego życia.
Siatkarze siedzieli chyba do północy, nie wiem nawet kiedy się porozchodzili do
swoich domów, czy mieszkań. Kiedy poszli ja i Krzysiu posprzątaliśmy, a potem
się z nim pożegnałam i udałam się do swojego pokoju. Zabrałam piżamę i poszłam
do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrana w moją ukochaną piżamę wróciłam
do pokoju. Położyłam się i chwilę pogadałam z moją przyjaciółką. Trudno, że ją
obudziłam. Ale musiałam się komuś wygadać. A ona była najlepszym rozwiązaniem.
Od czego ma się najlepszych przyjaciół, którzy ci pomogą nawet o tak późnej
porze. Kiedy skończyłyśmy rozmawiać, od razu poszłam spać.
______________________________________________
Jest dwójeczka. :P
Zaskoczyłam was? xD
Mam nadzieję, że tak. :D
Tak jak pisałam we wcześniejszym poście. :>
Zrobiłam już bloga. :D
Jak będę mieć już do niego grafikę i szablon, to go udostępnie. :)
Dzięki za wyświetlenia i komentarze. <3
Do następnego. ^_^
Pozdrawiam. :*
Ps. Zawsze się śmieje gdy widzę tego gifa. *_*
Zaskoczyłaś mnie i to bardzo. :D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Piotr się jej oświadczy. :/
Jestem z tego powodu nie zadowolona, ale ty to ty. :)
Oj biedny Tomeczek. :(
Niech nie da się mu zastraszyć. xD
Tak ten gif na końcu. :D
Też się śmiałam jak go zobaczyłam. *_*
Czekam na następny i życzę weny. ^_^
Pozdrawiam. :*
Jak zawsze wspaniały. :D Zaskoczyłaś mnie.o.o Czekam na następny i życzę weny. :P Pozdrawiam.- B. :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :P Wielkie zaskoczenie jak dla mnie. :D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. :> Czekam na kolejny i życzę weny. :) Pozdrawiam.- Anula. :*
Super rozdział. A ten Piotruś niech spada na drzewo
OdpowiedzUsuńKurde blaszka. Zaręczyny? Ostro widzę, chyba nie chcę ich jeszcze bardziej niż bohaterka i czekam aż Jeaschke zacznie działać :^ Czekam na następny i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńhttp://what-have-you-been-up-to.blogspot.com/
Dziękuję wszystkim za komentarze. :D
OdpowiedzUsuńTo zawsze motywuje. :)
Nawet zwykła kropka, czy nawet serduszko. ;P
Pozdrawiam. :*