środa, 27 lipca 2016

2. "Wyjdziesz za mnie?”

Spałam tylko dwie godziny. Obudziłam się o szóstej rano. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam, oraz zrobiłam mocny makijaż by zakryć te wory pod oczami. Kiedy byłam już gotowa, to zeszłam do kuchni i wzięłam się za robienie śniadania. Postanowiłam zrobić takie typowe amerykańskie śniadanie, czyli naleśniki. Kiedy już zrobiłam postanowiłam pójść obudzić wujka i ciocie. Dziś sobie pospali. Po chwili weszłam do środka. Spali tak słodko, ale trzeba było ich obudzić.
-Hej, pora wstawać. Jest już siódma.- powiedziałam i podeszłam do ich komputera by przywrócić wszystkie pliki skasowane z dysku.
-Młoda nie masz spania, daj jeszcze pospać.- odezwał się wujek.
-Tak. Wstawać. Śniadanie jest już na stole. No chyba, że dzieciaki nie idą do szkoły. A i jedna prośba. Nie ruszajcie dziś żadnych komputerów, nie będę ich naprawiać sto razy. Nawet laptopów. - na słowo „dzieciaki” zawsze reagują natychmiastowo. Uprzedziłam ich także przed ruszaniem dziś komputerów.- Dobra zaraz ich obudzę.- uśmiechnęłam się do nich i wyszłam. Odpłaciłam się wujaszkowi za wczorajsze obudzenie mnie wcześnie. Takie życie, nic nie poradzimy. Po chwili weszłam do pokoju Sebastiana.- Wstawaj, młody. Śniadanie już jest. A i dziś zakaz korzystania z komputerów.- oznajmiłam i w międzyczasie zaczęłam przywracać pliki.
-Dlaczego. Co ja takiego zrobiłem, że mam kare.- zaczął mi tu marudzić.
-Nic, każdy ma zakaz. Przywracam pliki. Sorry.- powiedziałam i kiedy skończyłam, to wyszłam i udałam się do pokoju Dominiki.- Wstawaj mały śpiochu.-tak jak w poprzednich pokojach, tak tu też zrobiłam. Kiedy skończyłam, a młoda była już gotowa. Więc razem udałyśmy się na śniadanie. Usiadłyśmy do stołu i zaczęliśmy wszyscy jeść. Po skończonym posiłku szybko się pozbieraliśmy i udaliśmy się do samochodu. Pierwsze zawieźliśmy dzieciaki do szkoły, a potem podjechaliśmy pod halę gdzie odbędzie się trening Asseco. Na razie mają jeszcze swobodę, bo nie ma jeszcze wszystkich zawodników. Ale kiedy wszyscy się pojawią, treningi będą takie jakie powinny być. Takie życie sobie wybrali. Kiedy byliśmy na miejscu, wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do  środka hali. Wujek poszedł się przebrać, a ja udałam się w stronę boiska. Po chwili dogonił mnie wczoraj poznany Amerykanin.
-Cześć Tomek.- przywitałam się z nim. Oczywiście po angielsku powiedziałam cześć, a jego imię po polsku.
-Hej. Kate.- tak słodko się uśmiechnął.- Czemu nazwałaś mnie po polsku?- zapytał.
-Z tego samego powodu co ty.- uśmiechnęłam się do niego. Takie życie.
-Aha, wielkie dzięki.- udał obrażonego. Poklepałam go po plecach i usiadłam na krześle, kiedy byliśmy już na boisku. Po chwili rozpoczął się trening. Jak patrzyłam to ta ich współpraca im nie wychodziła. Wiem, że to dopiero początek i zaczęli treningi dopiero parę dni temu, ale na serio mogli by się trochę postarać. Rozmawiałam nawet o tym z trenerem Kowalem. Po jakiejś godzinie treningu trener zarządził przerwę. Więc wszyscy sobie usiedli i tak dalej.
-Panna Ignaczak ma coś do powiedzenia.- oznajmił Andrzej, bo tak kazał sobie mówić.
-Tak, właśnie. Nie jesteście ze sobą zgrani. Ja wiem, że dopiero zaczęliście treningi. No ale bez przesady.- oznajmiłam.
-Ona ma racje. Tak nie można.- po parunastu minutach wrócili trenować. W między czasie otrzymałam wiadomość.

Od:  Kochanie. :*
Co tam? :D Możemy się spotkać? :*

Do: Kochanie. :*
Spoko. J Na hali za 20 minut. :/ Ochroniarz cię wpuści. L

Od: Kochanie. :*
Okay. :*

Nie odpisywałam mu już więcej. Teraz tylko musiałam czekać na niego. Wolałam tu, ni jeżeli w jakimś ustronnym miejscu. Przynajmniej będę mieć przy sobie chłopaków. Nie mogę pokazać mu, że się go boje. Bo taka jest prawda. Boje się go, nawet nie wiem kim jest. Niby jesteśmy razem, a tak naprawdę go nie znam. Nigdy go nie znałam. Przyszedł 25 minut później.
-Hej.- próbował mnie pocałować w policzek, ale się odsunęłam i kazałam mu usiąść.- Co jest?- zapytał zaskoczony.
-Ty wiesz co. Jak tam laptop? Naprawiłeś go?- zapytałam złośliwie.
-Jakiego ty mi tego wirusa dałaś?- zaśmiałam się.
-Nie ważne. Trzeba było się nie włamywać.- byłam na niego bardzo zła. Po chwili przez to zaczęliśmy się kłócić.

*****THOMAS*****
Trenowaliśmy kiedy na hale przyszedł jakiś chłopak i rozmawiał z Kat. Czemu Kat? Bo tak mi jest najlepiej. Na pewno nie wypowiem jej imienia. Polski jest straszny i bardzo trudny. Potem koledzy z drużyny poszli się przebrać. Bo właśnie trening się zakończył. A wracając na początku rozmawiali na spokojnie, ale potem zaczęli się kłócić. Nie rozumiałem o co chodzi, ale na pewno o te przyjemne rzeczy. Bardzo ją polubiłem, chodź znamy się dopiero jeden dzień. Postanowiłem im przeszkodzić. Gdy podszedłem bliżej widziałam w oczach dziewczyny strach i ból. Chłopak trzymał Kate bardzo mocno za nadgarstek.
-Jak widać dziewczyna zbytnio cię tu nie chce.- puścił ją kiedy mnie usłyszał.- Tak więc, tam są drzwi.- wskazałem by wyszedł.
-Nie będzie mnie tu jakiś nędzny siatkarzyna wyrzucał.- nie miał zamiaru odpuścić. Ale dołączyli do mnie chłopaki i wygoniliśmy go.
-Wszystko w porządku?- zapytałem. Ona tylko pokiwała głową na tak i przytuliła się do swojego wujka. Potem każdy rozszedł się do swoich domów. Uprzednio nasz libero zaprosił nas znowu do swojego domu pod wieczór. Ja poszedłem się szybko przebrać. Kiedy byłem już gotowy wyszedłem i od razu udałem się do swojego auta. Miałem już do niego wsiąść kiedy zatrzymał mnie chłopak Kate.
-Odczep się od mojej dziewczyny i nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.- oznajmił wkurzony.
-Bo co?- zaczął mnie już denerwować.
-Bo pożałujesz. Nie zadzieraj ze mną.- nie dam się zastraszyć, na pewno nie jemu.
-Grozisz mi.- on jest jakiś nie normalny.
-Ja cię tylko ostrzegam.- powiedział i odszedł. Nie wiem co mam przez to teraz myśleć. Bardzo polubiłem siostrzenice Ignaczaka. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do mojego miejsca zamieszkania.

*****KAŚKA*****
Zaraz po przyjeździe do domu, od razu udałam się do swojego pokoju. Co ja mam sądzić teraz o moim chłopaku. Wydawało się, że go znam, a tak naprawdę to nie. Jestem wdzięczna Thomasowi, że się wtedy pojawił. Gdyby nie on, to nie wiem co by się stało. Przez te wszystkie kłębiące się we mnie myśli, tak mnie zmęczyły, że nawet nie wiem kiedy usnęłam. A dodatkowo jeszcze ta nie przespana noc. W prawdzie spałam tylko trzy godziny, ale to i tak jak dla mnie za mało. Nawet nie wiem ile spałam. Obudziłam się dopiero gdy ktoś wszedł do mojego pokoju i usiadł na moim łóżku. Niechętnie otworzyłam oczy.
-Co ty tutaj robisz?!- zapytałam wkurzona na mojego chłopaka.
-Chciałem cię przeprosić za moje wczorajsze i dzisiejsze zachowanie.- zbytnio mu nie uwierzyłam. Po chwili zaczął mi tłumaczyć, że to co usłyszałam wczoraj to, to że pomagał koledze z hakować dom w grze.- Teraz mi wierzysz i wybaczysz mi moje podłe zachowanie?- uśmiechnął się. Nie uwierzyłam mu, ale udawałam, że mu wierzę. Boje się go trochę i nie chcę go jeszcze bardziej denerwować.
-Tak.- odpowiedziałam, po chwili mnie pocałował. 

Potem poczułam jego rękę pod moją bluzką. A co później to oznaczało? Kochaliśmy się. Nie jestem z siebie zadowolona, że mu uległam. Ale mi się to podobało. 

Zawsze seks z nim mi się podobał. Chyba za bardzo go kocham. Wiem jestem głupia. Ale nic na to nie poradzę. Dobrze, że nikogo nie było w domu. Że byliśmy sami. Ja i Piotrek.
-Kocham cię. To co zaraz powiem będzie głupie i na pewno nie tak byś tego chciała. Ale cię zapytam.- powiedział kiedy leżeliśmy przytuleni do siebie.
-Pytaj.- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał. Czy on mi się właśnie oświadczył.- Czemu milczysz? Wiedziałem, że ci się to nie spodoba.- nie był zadowolony.
-Zaskoczyłeś mnie po prostu.- odpowiedziałam.
-To tak dziś nie oficjalnie, kochanie. Ale w sobotę zabiorę cię do jakiejś restauracji i tam oświadczę ci się tak już oficjalnie.- oznajmił. Kurde nie wiem co teraz zrobić. Od dawna na to wyczekiwałam, a teraz. Kiedy poznałam jaki jest. Nie wiem. Przez moje milczenie się napiął. Wiem, że zaczyna się wkurzać.
-Tak.- odpowiedziałam. Wolałam nie ryzykować. Za bardzo się go boje.- Tylko nie wiem czy w sobotę dam radę. Ciocia i wujek chcą gdzieś wyjść i im obiecałam, że zajmę się dzieciakami.- próbowałam się jakoś wymigać. A jakby co to namówię ich by gdzieś wyszli.
-Musisz?- kiwnęłam tylko głową na tak.- To w piątek lub  w niedzielę?- zaproponował.
-W niedzielę. Ale obiecaj mi, że nikomu na razie o tym nie powiemy.- odpowiedziałam. Popatrzył na mnie zdziwiony tym, że nikomu nie chce powiedzieć.- Nie patrz tak. No. Nie chce dlatego, bo mój wujek. A wiesz jak cię nie lubi.- zrozumiał mnie. Dzięki Bogu, uwierzył. Poleżeliśmy jeszcze na chwilę, a potem oznajmiłam mu, że jestem głodna. Ubraliśmy się i udaliśmy się do kuchni. Jako, że on ma dwie lewe ręce do gotowania. Ja musiałam wszystko zrobić. Postanowiłam zrobić gyrosa. Wiem też, że przyjdą siatkarze, a trzeba mieć coś na ząb. Nie tak z pustym stołem. Piotrek coś mi tam pomógł, zjadł i musiał już iść. Około osiemnastej wrócili domownicy, a potem zaczęli przychodzić siatkarze. Poprawili mi humor. Są mega pozytywni. Siedziałam z nimi długo. Potem zagraliśmy w poznawanie się i przy tym opowiadaliśmy sobie różne historie z dzieciństwa, czy już z dorosłego życia. Siatkarze siedzieli chyba do północy, nie wiem nawet kiedy się porozchodzili do swoich domów, czy mieszkań. Kiedy poszli ja i Krzysiu posprzątaliśmy, a potem się z nim pożegnałam i udałam się do swojego pokoju. Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrana w moją ukochaną piżamę wróciłam do pokoju. Położyłam się i chwilę pogadałam z moją przyjaciółką. Trudno, że ją obudziłam. Ale musiałam się komuś wygadać. A ona była najlepszym rozwiązaniem. Od czego ma się najlepszych przyjaciół, którzy ci pomogą nawet o tak późnej porze. Kiedy skończyłyśmy rozmawiać, od razu poszłam spać. 
______________________________________________
Jest dwójeczka. :P
Zaskoczyłam was? xD 
Mam nadzieję, że tak. :D
Tak jak pisałam we wcześniejszym poście. :> 
Zrobiłam już bloga. :D
Jak będę mieć już do niego grafikę i szablon, to go udostępnie. :)
Dzięki za wyświetlenia i komentarze. <3
Do następnego. ^_^

Pozdrawiam. :*


Ps. Zawsze się śmieje gdy widzę tego gifa. *_*

6 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie i to bardzo. :D
    Nie spodziewałam się, że Piotr się jej oświadczy. :/
    Jestem z tego powodu nie zadowolona, ale ty to ty. :)
    Oj biedny Tomeczek. :(
    Niech nie da się mu zastraszyć. xD
    Tak ten gif na końcu. :D
    Też się śmiałam jak go zobaczyłam. *_*
    Czekam na następny i życzę weny. ^_^
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze wspaniały. :D Zaskoczyłaś mnie.o.o Czekam na następny i życzę weny. :P Pozdrawiam.- B. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. :P Wielkie zaskoczenie jak dla mnie. :D
    Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. :> Czekam na kolejny i życzę weny. :) Pozdrawiam.- Anula. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. A ten Piotruś niech spada na drzewo

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde blaszka. Zaręczyny? Ostro widzę, chyba nie chcę ich jeszcze bardziej niż bohaterka i czekam aż Jeaschke zacznie działać :^ Czekam na następny i pozdrawiam :D
    http://what-have-you-been-up-to.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję wszystkim za komentarze. :D
    To zawsze motywuje. :)
    Nawet zwykła kropka, czy nawet serduszko. ;P

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń